Koniec szkoły, początek matur

Dzisiaj pożegnaliśmy naszych tegorocznych maturzystów – cudownych, wyjątkowych ludzi, którzy poprzednie 4 lata tworzyli niesamowity klimat tej szkoły. Ludzi, którzy często oddali jej serce, a teraz pozostawiają w niej cząstkę siebie.

Absolwenci! Mamy nadzieję, że te lata były dla Was obfite nie tylko w wiedzę, ale też w niepowtarzalne wspomnienia. Pozostańcie kreatywni, życzliwi, odważni i ambitni, a przede wszystkim – sobą! Życzymy Wam powodzenia na egzaminach i dalszych ścieżkach.

Pamiętajcie! Może i opuszczacie szkołę, ale nie Smoleniacką rodzinę!!!

Irlandia – dzień 5

Irlandia dzień 5
Ostatni dzień naszego pobytu w Irlandii rozpoczęliśmy od solidnego angielskiego śniadania w hostelu. Potrzebowaliśmy solidnej dawki kalorii, bo mieliśmy w perspektywie bardzo intensywny dzień w Dublinie. 
Zaczęliśmy od zwiedzania uniwersytetu Trinity College. Tam mieliśmy okazję zobaczyć najcenniejszy irlandzki zabytek piśmiennictwa – średniowieczny manuskrypt Book of Kells. Spod uniwersytetu odebrały nas dwie irlandzkie przewodniczki pani Aideen O’Grady i pani Leonor Gallagher, których piękny akcent różnił się znacznie od tego północnoirlandzkiego. 
Rozdzieliliśmy się na dwie grupy i każda z pań zabrała swoją na trzygodzinny spacer ulicami Dublina. Lepszego dnia nie mogliśmy sobie wymarzyć – było ciepło i świeciło słońce. W czasie krótkich przystanków co bardziej śmiali uczniowie wciągali nasze przewodniczki w dyskusje o charakterze społeczno-politycznym. O Oscara Wilde’a i Jamesa Joyce’a jakoś nikt nie chciał pytać… Może dlatego, że w czasie, gdy my odkrywaliśmy Dublin, w mieście odbywała się demonstracja poparcia dla Palestyny (choć początkowo myśleliśmy, że te śpiewy i tańce na ulicach mają związek z 17. urodzinami naszego  Maksymiliana Łozy z klasy 3d).  
Demonstracja ta skutecznie sparaliżowała ruch w całym mieście, więc kierowca, który miał nas odwieźć na lotnisko, miał spore problemy, żeby do nas dotrzeć na czas. Niewiele brakowało, a dzień piąty nie byłby naszym ostatnim w Irlandii.  Na szczęście (dla niektórych-niestety) tak się nie stało i cała 30-osobowa grupa o godz.19:35 wsiadła na pokład samolotu  lecącego do Katowic. Po przylocie niektórzy na własnej skórze przekonali się, że zdecydowanie łatwiej jest wyjechać z naszego kraju niż do niego wrócić   . 
Tak oto kończy się nasza irlandzka przygoda , więc czas postawić kropkę nad i. Jest całkiem spora grupa osób bez której nasza wyprawa, która tak naprawdę przerodziła się w projekt językowy, nigdy nie doszłaby do skutku.  
W sposób szczególny chciałabym więc podziękować: 

  • Naszej Dyrekcji – za wspieranie naszego projektu na każdym etapie jego realizacji. Za to, że jesteście Państwo nieustannym źródłem inspiracji i dopingujecie naszym śmiałym pomysłom. Za czytanie wszystkich postów na Facebooku i miłe komentarze .
  • Rodzicom uczniów, którzy wzięli udział w wyprawie – bez Państwa zaufania i sponsorowania tego pomysłu współpraca ze Sperrin Integrated College ograniczyłaby się tylko do lekcji on-line. 
  • Wszystkim uczniom – uczestnikom wyjazdu – każdemu powinnam podziękować za coś innego. Jednym za śpiew i  śmiech w autokarze, innym za niesamowitą ciekawość świata, nieustający entuzjazm, otwartość, cenne obserwacje i sugestie. Wszystkim za punktualność i ogólnie dobrą atmosferę.
  • Pani Agacie Kobos Reilly – za zaproszenie i pokazanie jak powinna wyglądać wizyta studyjna w czasie wymiany międzyszkolnej. Nie jest to pierwszy wymiana, w której uczestniczę, więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Francuzi, Hiszpanie i Grecy mogliby się wiele od Was nauczyć!! Ciężko będzie Wam dorównać, ale obiecuję, że rok szkolny  2025/2026 będzie dla Sperrin Integrated College niezapomniany .
  • Pani Małgorzacie Mamot – trzeba by było wiele napisać, więc będzie krótko – za WSZYSTKO ! Za to, że JEST i zawsze była ze mną NA DOBRE i NA ZŁE (nie tylko w czasie tej wyprawy).
  • Panu Bartoszowi Zugajowi, naszemu pilotowi, za pełen profesjonalizm, spokój i opanowanie. Za inspirujące rozmowy, ogromną wiedzę o Irlandii, przekazaną w odpowiedniej dawce w odpowiednim czasie. I za to, że dzięki Tobie już wiemy, że Irlandię można też przebiec . Smoleniacy bardzo liczą na obiecany spacer z Tobą ulicami Nowego Jorku .
  • Panu Michałowi Szczepurkowi, organizatorowi naszej wyprawy, za zrealizowanie (prawie) wszystkich moich irlandzkich marzeń i życzeń. A czasem za skuteczne sprowadzenie mnie na ziemię. Za to, że młodzież z naszych wyjazdów wraca zachwycona i szczęśliwa. A przede wszystkim za to, że w czasie tych wyjazdów nigdy się nie nudzę i już nie mogę się doczekać jakie będzie następne wyzwanie podczas kolejnej wyprawy .

I to by było na tyle.
Uważam projekt Irlandia 2024 za zamknięty.Mission completed.  But… to be continued . 

Sukces

Drużyna w składzie:
Laura Lukaszczyk, Łucja Marczak, Zuzanna Kucińska, Agnieszka Mikutra i Artur Wyszyński zdobyła II miejsce w XXX Rejonowych Mistrzostwach Udzielania Pierwszej Pomocy PCK.
Gratulujemy!

Wyróżnienie

19 kwietnia uczennica klasy 2D Daria Dylich uzyskała wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Fizyczne Ścieżki organizowanym przez Instytut Fizyki PAN. Konkurs odbywał się w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Otwocku. Do konkursu przygotowywała Darię Pani Profesor Anna Banasik. Serdecznie gratulujemy!

Irlandia – dzień 4

Ten dzień zaczął się naprawdę dobrze. Nie padało, a nawet czasami na niebie pojawiało się słońce. Niestety w Irlandii nie oznacza to, że się wypogodzi i będzie ciepło, słonecznie do końca dnia. Nasz kierowca Peter o irlandzkiej pogodzie mówił tak: „four seasons one day”. I tak było też tego dnia. 
Na płaskowyżu Burren było pochmurnie, odrobinę wietrznie, ale na pewno nie było śladów porannych przymrozków takich jak w Polsce. Jadąc trasą atlantycką, zatrzymywaliśmy się kilkukrotnie na zdjęcia, bo pięknie świeciło wtedy słońce. Nie wiadomo kiedy pojawiła się mgła. Im byliśmy bliżej Klifów Moheru, tym stawała się gęstsza.  Niestety, kiedy dotarliśmy na miejsce, klify całkowicie utonęły we mgle . Taka typowo angielska pogoda w Irlandii. Niezrażeni, poszliśmy jednak na spacer wzdłuż Oceanu Atlantyckiego. Było nie najgorzej,a z czasem zrobiło się naprawdę dobrze. Najpiękniej klify zaprezentowały się dopiero pod koniec naszej wizyty, pewnie dlatego, że przyjechało dużo amerykańskich wycieczek. 
Znad klifów pojechaliśmy prosto do skansenu Bunratty Folk Park, który ukazywał wygląd XIX-wiecznej wsi irlandzkiej. Tam każdy ruszył zgodnie z kierunkiem swoich zainteresowań. Niektórzy odwiedzili szkołę, inni ruszyli do domu doktora, a pozostali prosto do herbaciarni albo starego pubu .  Byli też tacy, który poszli uczyć się fachu do kowala, a jeszcze inna grupa wolała spędzić czas z księżniczkami w średniowiecznym zamku Bunratty Castle, założonym jeszcze przez Wikingów. 
Po dwugodzinnym pobycie w Bunratty ruszaliśmy w kierunku Dublina, który powitał nas piękną, letnią wręcz pogodą. Po zakwaterowaniu w samym sercu miasta, poszliśmy do chińskiej restauracji na kolację. Tam i Chińczycy i Irlandczycy zobaczyli ile głodny Smoleniak potrafi zjeść na kolację.

Irlandia – dzień 3

Irlandia dzień 3

Jest pięknie, a z każdym dniem robi się coraz piękniej! Nadal jesteśmy w Irlandii Północnej, ale wieczorem będziemy już w Galway, czyli w Republice
W tym dniu postawiliśmy na bajkowe krajobrazy i bliski kontakt z naturą . Było też coś dla śmiałków czyli przejście po moście liniowym Carrick-a-Rede, zawieszonym między stromymi klifami-wszyscy dali radę. 
O Grobli Olbrzyma (Giant’s Causeway) piszą, że to malownicza formacja skalna składająca się z blisko 40000 bazaltowych kolumn. To jednak duże uproszczenie. Trzeba tu po prostu przyjechać, żeby zrozumieć czemu tylu turystów tak bardzo zachwyca się tym  miejscem. Naszą wizytę uatrakcyjniła dodatkowo iście irlandzka pogoda-padał deszcz i było wietrznie. Nie najlepsze warunki atmosferyczne nie zniechęciły jednak najbardziej wytrwałych uczestniczek naszej wyprawy, czyli pani profesor Małgorzaty Mamot i uczennicy kl. 3b, Magdaleny Duszy, do spaceru czerwonym szlakiem wzdłuż klifów. W dodatku zrobiły to prawie w takim samym czasie, co inni, którzy w drogę powrotną z grobli wybrali się autobusem .
Potem była już tylko długa podróż do Galway, więc nadszedł czas na integrację w autokarze. Nasz irlandzki kierowca Peter dostał niezłą lekcję polskiego mieszanki polskiego popu i rocka. 
Kiedy dotarliśmy w końcu na miejsce w późnych godzinach wieczornych, choć zmęczeni, nie mogliśmy sobie jeszcze odmówić wieczornego spaceru po Galway.  Na szczęście, żadna Galway Girl nie zawróciła w głowie naszym chłopakom. A uwierzcie mi-niektóre próbowały .  
Co ucieszyło grupę najbardziej w tym dniu? Powrót do kraju należącego do Unii Europejskiej, wiadomo z jakiego powodu . 

Kotkowy wykład

18 kwietnia uczestniczyliśmy w spotkaniu z Panią Anną Frydel, pedagogiem, wolontariuszką, „Społecznym Kocim Łapaczem”, współpracującą z Fundacjami Zwierząt. Przeprowadziła Ona dla nas wykład dotyczący problemu kociej bezdomności oraz kociego wolontariatu w tym kierunku. Dziękujemy!

Zajęcia z entomologii

Absolwentka naszej szkoły,a obecnie edukator przyrodniczy w Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie, pani Patrycja Tarasek przeprowadziła w klasach przyrodniczych i biotechnicznych pasjonujące zajęcia z entomologii.

Śląski Uniwersytet Medyczny

19 kwietnia nasze liceum odwiedził Ślaski Uniwersytet Medyczny, prezentując szeroką ofertę edukacyjną. Nasi uczniowie wzięli udział m.in. w warsztatach z chirurgii, zdrowego żywienia, pierwszej pomocy, fizjoterapii i pielęgniarstwa. Mogliśmy również wysłuchać wykładu prowadzonego przez naszą absolwentkę prof. Jolantę Zalejską-Fiolkę.