W dniach 6-10 października uczniowie z klas 4 pod opieką p. Aleksandry Kuli-Antoniuk, p. Małgorzaty Mamot i p. Marka Majeranowskiego udali się na wyprawę edukacyjną na Sycylię. Pierwszym szokiem było wyjście z samolotu – po przeżyciu września w Polsce zdążyliśmy już zapomnieć, że istnieje coś takiego jak słoneczna pogoda. Słońce towarzyszyło nam niemal przez cały pobyt, poprawiając nastroje nawet tym, którzy po całym dniu chodzenia narzekali na niedomagania fizyczne.
W pierwszy dzień zwiedziliśmy Palermo. Na głównej ulicy mogliśmy zasmakować życia prawdziwych Sycylijczyków – trafiliśmy na tłumną procesję. Tutaj też pierwszy raz natknęliśmy się na sycylijskie specjały: arancine, granitę, cannolo i przepyszne lody. Noc w hotelu minęła spokojnie, choć niektórzy odkryli u siebie skłonność do somnambulizmu.
Drugi dzień to wizyta w Cefalu i Taorminie, w których katedry, antyczne amfiteatry, a nawet zwykłe bramy budziły nasz zachwyt swoim klimatem i tajemniczością. Tutaj też poczuliśmy pierwszy raz, że najważniejsza na tej wyspie jest Ona – Etna.
W trzeci dzień po krótkim dopołudniowym odpoczynku i wizycie nad morzem ruszyliśmy w rejs po morzu Jońskim. Zobaczyliśmy groty, skały, wyspy i plaże, które zaparły nam dech w piersiach. Udało się także zażyć kąpieli i poskakać z pokładu statku, na którym dostaliśmy także prawdziwe sycylijskie wyżywienie. Wieczorem udaliśmy się do miejscowości Forza D’Agrò na wielką sycylijską ucztę w klimacie kinematografii włoskiej i nie tylko (w miasteczku kręcony był Ojciec Chrzestny).
Środa była dniem pod znakiem potęgi żywiołów – ognia i wody. Rozpoczęliśmy go wizytą na Etnie, gdzie wszechobecny księżycowy krajobraz dobitnie przekonał nas o małości człowieka wobec potęgi Ziemi, a skończyliśmy brodzeniem w górskiej rzece w Wąwozie Alcantara, gdzie rzeka w twardych skałach niczym w plastelinie wycięła sobie głębokie koryto.
Ostatni dzień naszego pobytu to Syrakuzy i Katania – dwie miejscowości, których zabytki, atmosfera i atrakcje niczym klamrą spięły nasz pobyt: od Palermo do Katanii. Po ostatnich sklepach z pamiątkami, ostatniej katedrze i ostatnim sycylijskim posiłku odlecieliśmy do Polski, gdzie powitały nas zimno i deszcz. Nie było wśród nas nikogo, kto w tym momencie nie pomyślał o słońcu Sycylii…
Zapraszamy do GALERII