Rejs

W tym roku szkolnym nasza szkoła po raz pierwszy miała możliwość wzięcia udziału w rejsie morskim na pokładzie żaglowca Pogoria – jednego z trzech największych pływających pod banderą polską. Rejs odbył się w terminie 9-18 czerwca. Naszą załogę stanowili uczniowie „Smolenia” w Bytomiu pod opieką p. Michała Kiełbusiewicz i p. Marka Majeranowskiego, „Chemika” z Tarnowskich Gór oraz uczniowie Liceum Salezjańskiego w Krakowie. Pierwszego dnia zostaliśmy zaokrętowani na statek w Genui we Włoszech, gdzie zostaliśmy podzieleni na wachty i przeszkoleni z obsługi swoich stanowisk, uczyliśmy się zakładać cumy, wchodzić na bukszpryt i reje, podnosić i opuszczać żagle, a także wykonywać inne obowiązki. Z tą wiedzą następnego dnia ruszyliśmy w podróż. Jako że żeglarstwo jest sportem uzależnionym od warunków pogodowych, skierowaliśmy się z wiatrem do portu w Portofino, malowniczego miasteczka, w którym swoją willę miał m.in Silvio Berlusconi. Zdesantowani z pokładu statku na pontony, dotarliśmy do celu, gdzie udało nam się odwiedzić latarnię morską na skałach i przejść się w zależności od chęci górskim szlakiem lub promenadą do sąsiedniego miasteczka. Kolejnego dnia dalej pchani wiatrem wzdłuż zachodniego wybrzeża Włoch dotarliśmy do Portovenere, miasteczka znanego przede wszystkim z grot, w których ukrywał się lord Byron. Następnie obraliśmy kurs przez morze Liguryjskie w stronę San Remo. Spędziliśmy na morzu ponad dobę, w trakcie której pełnione wachty i wybijane szklanki regulowały nam czas. Podczas rejsu spotkaliśmy pływające w morzu wieloryby, tuńczyki i ścigające się z nami delfiny.

W kolejnym dniu mieliśmy okazję zobaczyć całe bogactwo Monako wraz ze słynnym kasynem w Monte Carlo i przejść się ulicami, po których ścigają się kierowcy formuły 1. Następnie ruszyliśmy w kierunku Antibes, gdzie zakotwiczyliśmy przed portem, dzięki czemu udało nam się wykąpać skacząc prosto z żaglowca do morza.

Później było zwiedzanie miasteczka i muzeum, w którym znajdowały się dzieła Pabla Picassa z okresu jego pobytu w tym mieście, a już wieczorem rozstrzygnęliśmy konkurs, w którym każda wachta miała za zadanie ułożyć swoją szantę o przygodach podczas rejsu. Trzeba przyznać, że były niezłe.

Niestety, następnego dnia powoli trzeba było już spływać do Nicei, w której kończyła się nasza przygoda. Jednak zanim wsiedliśmy do autokaru, każdy załogant na pożegnanie dostał od kapitana opinię z rejsu i dobre słowo na przyszłość.

Tydzień na statku minął bardzo szybko. W tym czasie mogliśmy zobaczyć wiele pięknych miejsc i nauczyć się mnóstwa nowych rzeczy, w końcu kto na co dzień wspina się na bombram? albo wyznacza co godzinę KD na mapie? Nie mówiąc już o wybijaniu szklanek czy brasowaniu rei.

„Celem rejsu jest to, by do domu wrócić nieco zmienionym, nieco mądrzejszym i nowymi oczyma spojrzeć na stare rzeczy”. Tage Voss